Archiwum dla czerwiec, 2018
Komunikat Zarządu Koła 5/2018
Opublikowane przez tkomarewski w Aktualności,Komunikaty 25 czerwca, 20181. W związku ze zbliżającym się okresem dojrzewania zbóż oraz koniecznością podjęcia działań zmierzających do minimalizacji szkód łowieckich wyrządzonych przez zwierzynę łowną, Zarząd Koła zwraca się z prośbą o intensyfikację polowań na dziki w obwodzie 252 oraz 181 – w szczególności na obrzeżach: Ciasne, Sobolewo.
2. Zarząd Koła informuje, że w związku z nowym ogniskiem ASF w Szczytach-Nowodworach zmianie uległy granice stref, w tym między innymi w obw. 252, na terenie gm. Bielsk Podlaski – miejscowości: Nałogi, Stołowacz, Jacewicze i Husaki, z żółtej na czerwoną.
– Wobec powyższego, dziki pozyskane w obw. 252, ale wyłącznie ze „strefy czerwonej” / rewiry położone w granicach ww. miejscowości / należy dostarczać do Podlaskiego Przedsiębiorstwa Mięsnego / W. Konończuk /, ul. Dojnowska 61/1.
– Koszt związany z zabezpieczeniem w chłodni dostarczonego dzika, wg stawki obowiązującej wszystkie koła, wynosi 123 zł brutto. Zważywszy jednak na to, że koło zrefunduje myśliwemu 50 % wyżej wymienionej kwoty oraz mając na uwadze fakt, że uwzględnia ona badanie próbki pod kątem włośnicy/trychinozy oraz oskórowanie dzika, końcowa kwota jaką poniesie myśliwy będzie zbliżona do tej, którą ponosi w przypadku korzystania z „ Chłodni w Podsupraślu”.
– Jednocześnie informuję, że w przypadku dzików pozyskanych w obw. 181, alternatywnie do „ Chłodni w Podsupraślu”, można je dostarczać również do PPM / W. Konończuk / na wyżej opisanych zasadach.
3. Zarząd Koła przypomina także o obowiązku przestrzegania przez myśliwych poniższych zasad bioasekuracji.
Zachowanie zasad bioasekuracji w łowisku, po dokonaniu odstrzału.
Zalecane jest unikanie patroszenia dzików w łowisku, tylko w miarę możliwości, niezwłoczne ich przewiezienie do punktu przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików, w celu wykonania tej czynności w wyznaczonym miejscu na terenie punku przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików;
Dziki odstrzelone i przeznaczone do utylizacji, nie powinny być patroszone w łowisku. W ten sposób należy traktować każdego odstrzelonego dzika, u którego przed dokonaniem odstrzału stwierdzono objawy nasuwające podejrzenie wystąpienia ASF;
W przypadku niemożności uniknięcia patroszenia dzików w łowisku (konieczność szybkiego wystudzenia tuszy, dalsze kontynuowanie polowania, itp.) czynność tę należy wykonywać mając na uwadze zapobieżenie przedostawania się krwi z pozyskanego dzika do środowiska;
Zaleca się dokonywanie patroszenia dzików na folii lub innym, szczelnym materiale;
Miejsce patroszenia należy obficie zdezynfekować środkiem dezynfekcyjnym w odpowiednim stężeniu. Dotyczy to także innych miejsc zanieczyszczonych krwią dzika, np. w trakcie przeciągania tuszy do środka transportu;
Zaleca się umieszczanie patrochów i folii, na której dokonano patroszenia, w szczelnym, plastikowym pojemniku lub worku;
Po wykonaniu wyżej wymienionych czynności należy zdezynfekować dłonie i obuwie.
Zachowanie zasad bioasekuracji w czasie przewożenia tusz dzików oraz patrochów lub całych dzików przed patroszeniem z miejsc polowania do miejsc przetrzymywania odstrzelonych dzików.
Środki transportu powinny być odpowiednio uszczelnione w celu zapobiegania możliwości wyciekania krwi;
Środki transportu powinny być wyłożone materiałem jednorazowego użytku lub materiałem wielorazowego użytku nadającym się do skutecznego czyszczenia i dezynfekcji;
Środki transportu nie powinny być wykorzystywane w działalności związanej z utrzymywaniem lub hodowlą świń, świniodzików lub dzików;
Wskazane jest stosowanie plastikowych pojemników odpowiedniej wielkości, umożliwiających przeciąganie tusz lub niepatroszonych odstrzelonych dzików, w przypadku gdy nie ma możliwości dojazdu do miejsca dokonania odstrzału;
Punkt przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików powinien być wyposażony w maty dezynfekcyjne i w mobilne urządzenia zapewniające możliwość mycia i dezynfekcji kół środków transportu oraz w razie konieczności ich przestrzeni ładunkowej;
Na terenie punktu przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików zapewnia się miejsce do patroszenia dzików z zachowaniem zasad bioasekuracji, oznaczone tabliczką z napisem „Miejsce patroszenia”;
Tusze przetrzymywane są w chłodni, natomiast patrochy zaleca się gromadzić oddzielnie, zapewniając w miarę możliwości ich przetrzymywanie w temperaturze chłodni;
Patrochy oznacza się w sposób pozwalający na ich przyporządkowanie do danej tuszy przetrzymywanej w chłodni;
Dziki przeznaczone do utylizacji, nie powinny być przetrzymywane razem z tuszami po wypatroszeniu;
W punkcie przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików istnieje obowiązek dokonywania oględzin tusz przez urzędowego lekarza weterynarii;
Zachowanie zasad bioasekuracji w czasie przewożenia tusz dzików oraz patrochów lub całych dzików przed patroszeniem z miejsc polowania do miejsc przetrzymywania odstrzelonych dzików.
Przed opuszczeniem punktu przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików, wszystkie materiały jednorazowego użytku służące do zabezpieczenia przewożonej tuszy lub dzika przed patroszeniem, należy pozostawić przy patrochach, natomiast wszystkie materiały wielorazowego użytku powinny zostać poddane skutecznemu czyszczeniu i dezynfekcji;
Przed opuszczeniem punktu przetrzymywania tusz odstrzelonych dzików, zaleca się również przeprowadzenie mycia i dezynfekcji kół środków transportu oraz w razie konieczności ich przestrzeni ładunkowej.
Zachowanie zasad bioasekuracji przy pobieraniu próbek bo badań laboratoryjnych w kierunku ASF
Próbki do badań laboratoryjnych należy pobierać do plastikowych probówek jednorazowego użytku, a następnie umieścić je w worku foliowym i oznakować. Minimalna objętość próbki krwi, wystarczająca do wykonania badań laboratoryjnych wynosi 2 ml.
Powyższe zasady bioasekuracji należy przyjąć do stosowania !!!
Tomasz Komarewski. Darz Bór.
IV Zawody Strzeleckie KŁ ” Głuszec” i zaprzyjaźnionych kół
Opublikowane przez tkomarewski w Aktualności 18 czerwca, 2018IV Zwody Strzeleckie KŁ „ Głuszec” i zaprzyjaźnionych kół, które odbyły się 17 czerwca br. na strzelnicy myśliwskiej w Karakulach, należy uznać na niewątpliwy sukces organizacyjny i sportowy. Świadczy o tym choćby niespotykana jak dotąd na podlaskiej strzelnicy frekwencja, którą stanowili zawodnicy wspierani nie tylko przez najbliższych członków rodziny, lecz także przez wielu sympatyków strzelectwa. Widoczne i jakże ważne przy tego typu imprezach wsparcie sponsorskie oraz stworzenie atmosfery „ strzeleckiego Święta”, to właściwie obrane kierunki, którym należy kibicować !!!.
Warto w tym miejscu dodać, że cztery lata temu, kiedy po raz pierwszy zorganizowano opisywane zawody, na starcie zameldowało się zaledwie kilkanaście osób. Determinacja i zaangażowanie organizatorów oraz włączenie się w to przedsięwzięcie myśliwych z zaprzyjaźnionych kół, tj.: „Kaczor” Białystok, „Łoś” Mońki, „Dzik” Tykocin, „Podmuch” Białystok, sprawiły, że dzisiaj możemy mówić o „ turnieju”, który z kameralnych zawodów przeradza się poważne „ strzelanie”.
Nie sposób pominąć jeszcze jednej – i kto wie czy z punktu widzenia dalszego rozwoju wieloboju myśliwskiego – najważniejszej kwestii, a mianowicie udziału w zawodach aż 73 zawodników reprezentujących klasę powszechną, będącą naturalną kuźnią przyszłych mistrzów. Ręce same składają się do braw.
Podsumowując powyższy wątek, głęboko wierzę, że coraz liczniejszy udział zawodników spoza okręgu białostockiego to tylko kwestia czasu…, a zawody strzeleckie, które firmuje KŁ „ Głuszec”, znajdą godne miejsce w kalendarzu imprez strzeleckich PZŁ.
Zanim przejdę do osiągniętych wyników, z dumą informuję, że KŁ „ Boruta” w Białymstoku pokazało sportową moc i zrewanżowało się „ Głuszcowi” za porażkę w tegorocznych Zawodach Okręgowych. Ale czy za rok ponownie stanie na najwyższym podium póki co pozostanie wielką niewidomą, choć podkreślam, że osiągane lokaty są tylko wisienką na przysłowiowym torcie. Natomiast żeby ten tort z każdym rokiem był bardziej okazały czas i pora na złożenie poważnej deklaracji i wstąpienie przy kolejnej edycji turnieju do zacnego grona „zaprzyjaźnionych kół”.
Jeszcze raz serdecznie gratuluję organizatorom spektakularnego wydarzenia sportowego i kulturalnego, a smak pieczonego dzika i towarzyszącej zawodom niepowtarzalnej atmosfery, na długo pozostaną w pamięci.
Darz Bór. Tomasz Komarewski
WYNIKI DRUŻYNOWE
Drużyna/Lokata |
Wyniki/Razem |
|
1 |
„Boruta” Białystok |
1355/1500 pkt. |
2 |
„Głuszec” Białystok |
1343/1500 pkt. |
3 |
„Kaczor” Białystok |
1232/1500 pkt. |
4 |
„ Ryś” Białystok |
1168/1500 pkt. |
WYNIKI INDYWIDUALNE
w klasie mistrzowskiej i powszechnej
Lokata |
Nr startowy |
Nazwisko i imię |
Klasa zawodnicza |
Konkurencje śrutowe Razem |
Konkurencje kulowe Razem |
Razem |
1 |
1 |
Komarewski Tomasz |
M |
290 |
189 |
479 |
2 |
2 |
Pilcicki Bogusław |
M |
270 |
183 |
453 |
3 |
8 |
Kulikowski Marek |
M |
265 |
187 |
452 |
4 |
7 |
Krajewski Marek |
M |
265 |
186 |
451 |
5 |
9 |
Sawicki Dariusz |
M |
275 |
173 |
448 |
6 |
37 |
Molski Krzysztof |
M |
255 |
188 |
443 |
7 |
46 |
Warsiewicz Robert |
M |
255 |
182 |
437 |
8 |
6 |
Sołowiej Cezary |
M |
270 |
153 |
423 |
Lokata |
Nr startowy |
Nazwisko i imię |
Klasa zawodnicza |
Konkurencje śrutowe Razem |
Konkurencje kulowe Razem |
Razem |
1 |
20 |
Drobniuch Andrzej |
P |
255 |
180 |
435 |
2 |
25 |
Bujnowski Marcin |
P |
260 |
160 |
420 |
3 |
13 |
Ziniewicz Robert |
P |
230 |
189 |
419 |
4 |
14 |
Żmiejko Paweł |
P |
230 |
171 |
401 |
8 |
23 |
Naumczuk Piotr |
P |
200 |
153 |
353 |
WYNIKI INDYWIDUALNE
w kat. „ Dian”
Lokata |
Nr startowy |
Nazwisko i imię |
Klasa zawodnicza |
Konkurencje śrutowe Razem |
Konkurencje kulowe Razem |
Razem |
1 |
5 |
Piątkowska Ewa |
P |
190 |
141 |
331 |
2 |
28 |
Sokólska Urszula |
P |
210 |
120 |
330 |
3 |
11 |
Kifiak Edyta |
P |
180 |
145 |
325 |
4 |
24 |
Tercjak Karolina |
P |
160 |
161 |
321 |
5 |
45 |
Warsiewicz Anna |
P |
125 |
141 |
266 |
6 |
3 |
Skiepko Anna |
P |
150 |
99 |
249 |
7 |
12 |
Motylińska Izabela |
P |
80 |
125 |
205 |
Dodatkowo prowadzono klasyfikację w kategorii najlepszy śrut i kula:
W kat. najlepszy śrut: Komarewski Tomasz 290 / 300 pkt.
W kat. najlepsza kula: Topczewski Zdzisław 190 / 200 pkt.
Być cierpliwym…
Opublikowane przez tkomarewski w Aktualności 11 czerwca, 2018Tegoroczny sezon na rogacze rozpoczęliśmy stosunkowo późno bo dopiero 26 maja. Tym samym cierpliwość myśliwych naszego Koła wystawiona została na większą próbę niż zwykle. Potęgował to okres przygotowań do polowania, w którym wielu z nas objeżdżało obwód na Strabli w celu zidentyfikowania miejsc pobytu ciekawych kozłów – a w okresie ochronnym było ich widać nie mało.
Ekscytacje widać już było pierwszego dnia kiedy to każdy planował swoją pierwszą penetrację terenu w tym roku w celu pozyskania rogacza.
W tym miejscu przypomina mi się przeczytana kiedyś anegdota jak to dwóch młodych selekcjonerów przyjechało na pierwszego wiosennego koziołka. Podczas porannego podchodu ten, któremu nie udało się dojść do strzału, usłyszał strzał kolegi i zazdrości mu. Wracając spotkali się przed leśniczówką.
Pierwszy pyta:
– Strzelałeś ?
– Strzelałem.
– Do kozła ?
– Do kozła.
– Co miał na łbie ?
– Nie wiem, bo spudłowałem …
Najpierw strzelać, potem martwić się o uzasadnienie; zawsze się przecież znajdzie jakieś wyjście z sytuacji.
Właśnie każdy szanujący się myśliwy chce takiej sytuacji uniknąć.
Z takim właśnie zamiarem i ja rozpocząłem ten sezon. Już podczas pierwszego wyjazdu w teren widziałem „selekta” godnego uwagi ale moje niezdecydowanie a potem zbyt długie składanie się do strzału zniweczyło starania. Będzie kolejna okazja – pomyślałem. Nic bardziej mylnego. Kolejnym polowaniom towarzyszył widok borsuka, samotnych oraz prowadzących cielaki łań, kilku danieli którym udało się zrobić zdjęcie z małej odległości oraz niezliczonej ilości kóz i lisów. Rogacze, które spotykałem były młode a parostki wskazywały na przyszłościowe osobniki. Tego jedynego nie sposób było ponownie spotkać.
Presja rosła, łąki w dużej mierze zostały już skoszone a dodatkowo moi towarzysze ostatnich wyjazdów Sławek i Piotrek już strzelili swoje rogacze. Z naszej trójki pozostałem tylko ja i trudno było ich namówić aby towarzyszyli mi bez konkretnego celu w poszukiwaniu mojego selekta.
Nie dałem za wygraną i sam odwiedzałem zarówno te skoszone jak i wysokie łąki w rewirze Mulawicze. Kozy owszem spotykałem ale kozły zapadły się pod ziemie. Myślę że powodem były upały nie spotykane w poprzednich latach o tej porze roku. Pojawiło się małe zniechęcenie i chęć odpoczynku.
Wybawieniem okazało się dwudniowe ochłodzenie. Krótki telefon do Piotrka i Sławka i szybko jedziemy do wybranego rewiru. Co tak pędzisz – słyszę pytanie. Skoncentrowany na celu nie mam zamiaru odpowiadać. Tym razem dojeżdżamy od zupełnie innej strony drogą, którą nigdy wcześniej nie chodziłem. Plan jest taki aby wychylić się zza lasu i zerknąć na nieskoszoną jeszcze łąkę. Towarzyszy mi Piotrek. Wychodzimy na otwartą przestrzeń na której pasie się koza. Poza tym pustynia. Nic się nie dzieje. W mojej głowie szybko pojawia się alternatywny plan przemieszczenia się na kolejną łąkę. Robię krok i wpadam na Piotrka nadal patrzącego przez lornetkę na wysokie trawy.
Jest – słyszę. Gdzie – zniecierpliwiony dopytuję? Leży w trawie. Trochę mi zajęło zanim dojrzałem wystające spośród traw jedynie wytarte parostki. W pierwszej chwili wydaje się, że ma tylko jedną tykę, ale po chwili widać też drugą lecz wyraźnie niższą zakończoną widlicą (szóstak nieregularny).
Rozkładam podpórkę i kładę na niej broń. Odbezpieczam i czekamy aż wstanie. Tym razem mam zdecydowaną przewagę i dużo czasu aby ochłonąć po uderzeniu adrenaliny. Trwa to jednak zbyt długo bo komary zaczynają dokuczać, a nie mogę się oganiać patrząc przez lunetę. Mija ponad 10 minut. Oko już się męczy a palec na spuście nieco drętwieje. W końcu rogacz wstaje.
Ale jest na sztych i patrzy na nas. Może stanie do boku ? Może strzał na szyję ? Wcześniej wszystko przebiegało w zwolnionym tempie, a teraz gwałtownie przyspieszyło. Decyduje jednak nie czekać bojąc się zmarnowania szansy. Strzał. Rogacz pada w ogniu. Pełen sukces. Emocje bardzo wolno opadają.
Dla pewności dajemy trochę czasu żeby kozioł doszedł.
W między czasie niespodziewanie pojawia się Prezes i Łowczy z gratulacjami i uroczystą oprawą zakończenia polowania.
Ostatecznie przychodzi refleksja , że w myślistwie tak jak w życiu trzeba być cierpliwym.
Darz Bór. Andrzej Siemieniako.
Z chwilą otwarcia sezonu na sarny – rogacze, co analogicznie dzieje się również w przypadku rozpoczęcia polowań na inne gatunki zwierzyny łownej, zazwyczaj każdy myśliwy stawia przed sobą określone cele, z nadzieją, że oczekiwania – nierzadko naiwnie wyśrubowane – uda się efektywnie zrealizować.
Niejednemu marzy się medalowy kozioł, a jeżeli już takiego nie uda się „ namierzyć”, to przynajmniej taki, który na łbie będzie miał formę myłkusa bądź wielotykowca. Nie pogardzimy ciekawym „ szydłem”. Chętnie w kolekcji widzielibyśmy także widłaka lub nieregularnego szóstaka. Ostatecznie zadowolimy się każdym trofeum podarowanym przez Św. Huberta, byleby nie trzeba było się za nie wstydzić przed komisją oceny prawidłowości odstrzału.
Rogacza, pozyskanego przez kolegę Andrzeja, z całą pewnością należy włączyć do zbioru, w którym znajdziemy parostki nietypowe, przez co ciekawe i będące przedmiotem zazdrości niejednego selekcjonera.
Cieszę się, że osobiście mogłem pogratulować Andrzejowi pięknego trofeum, uhonorować go gałązką „złomu” i przez chwilę poczuć emocje i atmosferę, towarzyszące łowom.
Cieszę się, że Andrzejowi nie zabrakło cierpliwości i wytrwałości, zważywszy na fakt, jak trudna to sztuka do opanowania.
Poza przyjemnościami, do których niewątpliwie należy polowanie na rogacza, nie można zapominać o ciążących obowiązkach. Jednym z nich jest odstrzał sanitarny dzika, z realizacji którego koło musi wywiązać się do końca czerwca. Zatem, gdy emocje już opadły, jak po przysłowiowej wielkiej bitwie kurz…wraz z łowczym postanowiliśmy spenetrować łowisko właśnie pod tym kątem. Na tyle skutecznie, że przelatek, który nie wykazał się należytą czujnością bądź jak kto woli, padł ofiarą dobrze współpracującego myśliwskiego duetu, tuż po północy po raz ostatni odwiedził strabelskie pola.
Ciekawy Rogacz kolegi Andrzeja, chwilę później dzik na rozkładzie, towarzyszące temu emocje i poczucie spełnienia, to kwintesencja myśliwskiej pasji.
Darz Bór. Tomasz Komarewski.