Tradycji znowu stało się zadość…
Opublikowane przez tkomarewski w Aktualności 27 grudnia, 2015Warning: Illegal offset type in /home/platne/koloboruta/public_html/wp-includes/sejxmhfp.php on line 277
Grudniowe polowania świąteczne to wieloletnia, a nawet wielowiekowa tradycja łowiectwa. Dlatego w naszym Kole staramy się ją kultywować z dużą pieczołowitością. Frekwencja na takich polowaniach jest zawsze większa niż na innych polowaniach zbiorowych z uwagi na ich wyjątkową atmosferę związaną ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia.
Tak też było i tym razem, kiedy tradycji znowu stało się zadość i 20.12.2015 dwudziestu myśliwych Koła Łowieckiego „Boruta” w Białymstoku punktualnie o godzinie ósmej zebrało się na zbiórce w obwodzie 252 w miejscowości Samułki Duże. Powitaniu prowadzącego polowanie, łowczemu koła, Józkowi Bazylczykowi towarzyszyła dodatkowa oprawa w postaci granych przez kolegę Rafała Markowskiego sygnałów łowieckich „Zbiórka myśliwych”, „Powitanie” i „Apel na łowy”. Już wtedy dało się wyczuć niepowtarzalny nastrój czekającego nas polowania, choć aura tego dnia bardziej przypominała ciepłą jesień niż tak bardzo oczekiwaną na tę okoliczność mroźną i śnieżną zimę.
Rozstawiamy się na wyznaczonych stanowiskach, ładujemy broń, słyszymy sygnał „Nagonka naprzód” A więc zaczynamy… Pierwsze dwa mioty były „puste” choć wielu widziało sarny, jelenie i łosie. W trzecim padł lis i nic nie zapowiadało tego co miało się stać niebawem. Czwarte pędzenie okazało się rekordowe bowiem padły w nim aż cztery dziki, a łowczy popisał się dubletem. Kolejnym szczęśliwcem okazał się kolega Jurek Siemieniuk strzelając okazałego odyńca. Św. Hubert obdarzył też dzikiem jednego z zaproszonych gości. Oczekiwania przed kolejnym pędzeniem natychmiast wzrosły, atmosfera została podgrzana ale szybko okazało się , że na dzisiaj to było wszystko na co pozwolił nam nasz patron. Na koniec pobytu w łowisku uroczysty pokot. Zgodnie z tradycją na świerkowych gałęziach zwierzynę ułożono na prawym boku z głowami zwróconymi w kierunku szeregu myśliwych. Oczywiście nie zabrakło też złomów. Trębacz uroczyście ogłosił ” Zbiórkę myśliwych” a po raporcie z przebiegu polowania zagrał kolejno sygnały „Dzik i lis na rozkładzie”. Po krótkiej sesji fotograficznej zabrzmiał dźwięk „Koniec polowania” i „Na posiłek”. Pyszną kolację świąteczną zorganizowały Diany łowczego. Była to uroczysta chwila na złożenie sobie życzeń i połamania się opłatkiem z przyjaciółmi po strzelbie i moment na refleksje nad przemijaniem. Rozsiedliśmy się za stołami i jak odwieczny zwyczaj każe podczas spożywania strawy rozpoczęliśmy barwne opowieści, bez których jakże niepełne byłoby nasze myśliwskie życie. Ile w nich prawdy, ile bujdy, żartu i przesady nigdy nikt nie wie ale słucham ich zawsze z niezmiennym zainteresowaniem. Są przecież tak różne i niepowtarzalne jak każda myśliwska przygoda. I myślę, że cały urok polowania w tym tkwi właśnie. Darz Bór. Andrzej Siemieniako