


Pandemia wywołana koronawirusem sparaliżowała wszystkie dziedziny życia. Zamknęła ludzi w czterech ścianach a ich aktywność ograniczyła do niezbędnego minimum. Póki co jedynym dostępnym lekarstwem, spowalniającym jej dalsze niekontrolowane rozprzestrzenianie się, jest unikanie bezpośredniego kontaktu z drugą osobą. Smutne ale prawdziwe.
Optymiści twierdzą, że być może już za miesiąc „ zaraza” wyraźnie wyhamuje i życie powoli zacznie wracać do normy. A nawet jeśli ten stan zagrożenia utrzyma się nieco dłużej, co wydaje się bardziej prawdopodobną opcją, to przecież i na niego w końcu przyjdzie kres. Oby jak najszybciej i oby w sposób wyrządzający jak najmniejsze szkody społeczno-gospodarcze.
Cieszę się, że w obliczu tych wszystkich utrudnień, udało się nam obsiać poletka łowieckie. Mam tylko nadzieję, że lada dzień nadejdzie upragniony deszcz i sprawi, że włożona praca nie pójdzie na marne.
Życzę wszystkim dużo zdrowia, siły i wytrwałości w walce wirusem, który tak bezpardonowo sparaliżował nasze życie.
Tomek K. Darz Bór.