Sezon na rogacze trwa…
Opublikowane przez tkomarewski w Aktualności 20 czerwca, 2020Warning: Illegal offset type in /home/platne/koloboruta/public_html/wp-includes/sejxmhfp.php on line 277
Początek rogaczowego sezonu nie napawał optymizmem. Wielokrotne wypady do łowiska i intensywna penetracja poszczególnych rewirów, zamiast powodować przyspieszone bicie serca, z każdym kolejnym wyjazdem tylko studziły zapał. Oczywiście nie mam na myśli niskiego stanu populacji samców sarny lecz wyłącznie słabą ich jakość. Przecież każdy poszukuje ciekawych okazów, a do takich trudno zaliczyć „ cieniutkie szóstaki” bądź inne regularne formy parostków. Dość powiedzieć, że zdecydowaną większość obserwowanych kozłów, używając nomenklatury łowieckiej, stanowiła tzw. „młodzież”. W zasadzie jedyną nadzieję na uratowanie sezonu, zważywszy na wyżej opisane okoliczności, upatrywałem w nadchodzącej rui. A ta zwykle jest nieobliczalna i pozwala na spotkanie z rogaczem, którego do tej pory próżno było szukać. Warto wspomnieć, że tym okresie przewagę nad potencjalnym rywalem osiągają myśliwi, którzy do perfekcji opanowali sztukę wabienia.
Powiew świeżego powietrza, ja i moi kołowi koledzy, z którymi najczęściej wyruszam do łowiska, poczuliśmy jednak już z początkiem czerwca. Pomimo tego, że do znudzenia lustrowaliśmy te same miejsca, zaczęliśmy spotykać rogacze, których widok „cieszy oko”. Wysokie, ubarwione, uperlone, z okazałymi różami, jednym słowem satysfakcjonujące.
Właśnie kilka takich padło łupem kolegów, którzy aktualny sezon powoli zaczęli spisywać na straty, co i rusz wyrażając niezadowolenie z zasobności łowiska, ze mną na czele. Po raz kolejny okazało się, że nasza pasja wymaga cierpliwości i nie należy zrażać się chwilowymi niepowodzeniami.
Tym, którym jeszcze Św. Hubert nie dopisał, życzę połamania…
Tomek K. Darz Bór.