


Polowanie zbiorowe, prowadzone przez kol. Zbyszka, miało nieco inny przebieg nich dotychczas. Na dwa symboliczne wydarzenia, które pojawiły się w jego scenariuszu, miała wpływ – przypadająca w tym dniu – 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Pierwsze z nich polegało na uczczeniu minutą ciszy pamięci bohaterów, dzięki którym żyjemy w wolnym i suwerennym kraju. Drugie zaś pięknie wpisało się w ogólnokrajowy zamysł, polegający na jak najliczniejszym odśpiewaniu „ Mazurka Dąbrowskiego”. Z chwilą, gdy wybiła godzina 12.00, uczestnicy łowów przerwali je na moment i jednym tchem odśpiewali hymn narodowy.
Samo polowanie też należy zaliczyć do udanych. W wyniku zrealizowanych 7 pędzeń pozyskano jednego warchlaka, kozę oraz 2 lisy. Jak zwykle można ponarzekać na skuteczność, która już tradycyjnie daleka była od ideału. W jednym z miotów naliczyłem kilkanaście, jak się później okazało, „ pustych” strzałów…
Bezpieczne i przeprowadzone w patriotycznym nastroju „ myśliwskie spotkanie” zakończyło się dekoracją króla, którym został kolega Andrzej. Dziczek, do którego strzelał jako pierwszy, przeszedł jeszcze kilkanaście metrów i zwalił się dopiero po strzale kolegi Zbyszka. We wstępnej fazie oceny wydawało się, że trofeum należy do strzelca, który jako drugi nacisnął na język spustowy. Jednakże po dokładnych oględzinach tuszy i wyjaśnieniach obu zainteresowanych, komisja arbitrażowa podjęła werdykt korzystny dla kolegi Andrzeja. To jego strzał został uznany za śmiertelny. W takim przypadku regulamin polowań wyraźnie stanowi do kogo należy tusza. Tytuł króla pudlarzy powędrował w ręce gościa kolegi Krzysztofa. Warto także wspomnieć o sukcesie kolegi Jurka. Pierwszy w życiu dublet do lisów na pewno na długo pozostanie w jego pamięci.
Ognisko oraz pieczone kiełbaski domknęły kolejną dobrze zorganizowaną „ Zbiorówkę”. Podziękowania należą się prowadzącemu kol. Zbyszkowi oraz wszystkim, którzy go wspierali. Należą się także pozostałym uczestnikom za dyscyplinę oraz pozytywną energię, bez których trudno o dobry klimat łowów.
Tomasz Komarewski. Darz Bór.