

Czas pędzi jak szalony i chyba w tym co mówię nie jestem odosobniony. Mam wrażenie, że dosłownie wczoraj, wraz z kolegami po strzelbie, kreśliliśmy scenariusz tegorocznego rykowiska, a tu nie wiedzieć kiedy, wrzesień strzelił jak z bicza trzasnął !. Oznacza to, że najwyższa pora na realizację planu łowieckiego w zakresie łań i cieląt, których w tym roku do odstrzału więcej niż zwykle. Rodzi się zatem pytanie czy to aby na pewno plan realny ?, czy też być może – czego nie sposób wykluczyć – wirtualny ?. Ale przyjdzie odpowiednia pora na rzetelną ocenę i wnioski.
Wczorajsze polowanie zakończyłem bardzo pomyślnie, co nie zmienia faktu, że łań i cieląt jakby nieco mniej niż w poprzednich latach. Na poletko obsiane rzepą i zbożem ozimym, wyszła chmara jeleni, w składzie byk – nieregularny dziesiątak, 4 łanie i cielę. Wczesna pora pozwoliła na precyzyjne wyselekcjonowanie bezdzietnych Pań, które po chwili znalazły się na pokocie.
Dumny z wyczynu – na jednej nodze – zameldowałem się w domku myśliwskim, żeby w doborowym towarzystwie i przy suto zastawionym stole, opowiadać i słuchać opowieści…Mógłbym tak bez końca…
Gorące podziękowania Mietkowi i Piotrkowi za pomoc w transporcie , a pozostałym kolegom za miłą atmosferę. Darz Bór. TK